góry · KGP · Korona Gór Polski · turystyka · turystyka górska

Zdobywamy Koronę Gór Polski – 7/28 – Kowadło

Kowadło

  • grupa górska: Sudety Wschodnie
  • pasmo górskie: Góry Złote
  • wysokość: 989 m n.p.m.
  • zdobywcy: ja, tata
  • data: 31.05.2002
  • przy okazji zobaczyliśmy: Jaskinię Niedźwiedzią w Kletnie; Lądek Zdrój
  • tekst: Tata (Ob. G. C.)

Wprowadzenie

Kontynuujemy naszą wycieczkę majowo-czerwcową. Tego dnia plany są bardzo ambitne, bo mamy zamiar zwiedzić Jaskinię Niedźwiedzią oraz wejść na Kowadło, najwyższy szczyt Gór Złotych i Rudawiec, najwyższy szczyt Gór Bialskich.

Góry Złote

Góry Złote ciągną się południkowo od Przełęczy Kłodzkiej (489 m n.m.p.), na północy do Gór Bialskich i Pasma Jeseników na południu. Ustalenie południowej granicy jest różne, w zależności od opracowania. Inaczej mówi Wielka Encyklopedia Powszechna, inaczej PPWK (Polskie Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych), a jeszcze inaczej wybitny znawca Sudetów Marek Staffa. Ustalenie to jest o tyle ważne, że wiąże się z nim wytypowanie najwyższego szczytu. My wybieramy wersję Gazety Wyborczej, która w wykazie Korony Gór Polski wskazała Kowadło jako najwyższy szczyt, przyjmując za obowiązujące ustalenie Wielkiej Encyklopedii Powszechnej. Mnogość skał tworzących Góry Złote i różna odporność na wietrzenie spowodowała, że w sposób naturalny podzieliły się one na trzy zróżnicowane części. Południowa część, w której znajduje się Kowadło, zbudowana z najtwardszych skał, jest najwyższa, wąska i najbardziej dzika.

Kowadło

Kowadło stanowi niezbyt wyraźna kulminacja południowej części Gór Złotych położona na wschód od Bielic. Porastają ją początkowo łąki, a wyżej las. W górnej części odsłonięte fragmenty umożliwiają podziwianie widoków w kierunku północno-zachodnim, północnym i północno wschodnim. Nazwa wywodzi się najprawdopodobniej od nazwiska dawnego posiadacza terenu, Kowala.

Jaskinia Niedźwiedzia

Nasze zdobywanie najwyższego szczytu Gór Złotych rozpoczynamy dość nietypowo, bo od zwiedzania Jaskini Niedźwiedziej w Kletnie. Jak wspomniałem w opisie zdobywania Śnieżnika, jaskinia w poniedziałki i w czwartki jest nieczynna. W pozostałe dni jest okupowana od rana do wieczora przez tłum wycieczek, które mają wykupione rezerwacje. Pozostało nam liczyć na to, że ktoś nie dojedzie albo grupa będzie mieć mniej niż 15 osób i spróbować wejść na doczepkę.

Po szybkim śniadanku, już o godzinie 8:15 wyjeżdżamy z naszej kwatery i jedziemy na duży parking w Kletnie. Potem nóżkami w górę i ok. 8:45 meldujemy się przy kasie.

[pocztówka – Jaskinia Niedźwiedzia]

W kasie kartka, że wszystkie bilety zarezerwowane. Jednak szczęście jest z nami. Nie przyszło kilka osób z pierwszej grupy i z 4 osobami, które przyszły podobnie jak my – na chybił trafił, formujemy pierwszą piętnastkę. Plecaki do szatni, kurtki na siebie i zwarci i gotowi idziemy do śluzy, która ma za zadanie odgrodzić dwa światy: współczesny, zniszczony przez cywilizację oraz ten sprzed 40000 lat, stworzony wyłącznie siłami natury i jako taki zachwycający pierwotnym pięknem.

[bilet – Jaskinia Niedźwiedzia Kletno]

[pieczątka – Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie]

[Plan Jaskini Niedźwiedziej]

Z panią przewodnik wędrujemy po zaczarowanym świecie podziemnych korytarzy ozdobionych plejadą niesamowitości stworzonych przez przepływającą wodę, która osadziła na ścianach kalcyt w formie klasycznych stalaktytów, stalagmitów i stalagmatów, a także nietypowych draperii, wodospadów, mis martwicowych i wielu innych niesamowitych tworów. Odpowiednio sterowane światło uwypukla najciekawsze elementy wystroju jaskini, łącznie z odtworzonym z resztek kości znalezionych w jaskini lwem jaskiniowym. Aż nie chce się wierzyć, że zwiedzany przez nas fragment jaskini jest tylko małą częścią całości i to, co w niej najpiękniejsze, ukryte jest na II i III poziomie jaskini, dostępnym tylko naukowcom i speleologom (jaskiniologom). W jaskini panuje całkowita ciemność, stała temperatura 6 st. C i wilgotność 98-100%. Po wyjściu na powierzchnię (też przez śluzę) udajemy się do pawilonu, odbieramy manele, kupujemy pamiątki i wracamy na parking, bo przecież musimy wreszcie zdobyć Kowadło.

Zdobywamy Kowadło

Kierujemy się do Bielic, które mają być naszym miejscem wypadowym na Kowadło i Rudawiec. Trasa prowadzi przez Stronie Śląskie, ale my zahaczamy o Lądek Zdrój, gdzie po zakupieniu baterii do aparatu, kawusi i ciachach w znajomej kafejce i krótkim spacerze po tym najstarszym uzdrowisku w Polsce, wracamy do realizacji wybranego celu.

[pocztówka z Lądka Zdroju]

[zdjęcie – przed Zakładem Przyrodoleczniczym „Wojciech”]

Mijamy Stary i Nowy Gierałtów i wjeżdżamy do Bielic, które okazują się być cudowną wioseczką z kilkunastoma domkami, położoną wzdłuż górnego biegu Białej Lądeckiej. Zostawiamy autko przy leśnictwie i o 13:45 zielonym szlakiem zaczynamy zdobywać siódmy szczyt do Naszej Korony. Trasa prowadzi początkowo wśród łąk, a następnie po 15 minutach „wchodzi” w las. Mijamy dwoje turystów schodzących z Kowadła. To jedyni ludzie, których widzieliśmy w czasie trwania naszej wycieczki. Po dosyć stromym podejściu, gdzie ścieżka szeroka na jedną osobę gubiła się wśród drzew, po 35 minutach docieramy do granicy państwa. Teraz trochę płasko, odsłaniają się piękne widoki na Góry Bialskie (z Rudawcem), Masyw Śnieżnika i Bielice w dole.

[zdjęcie – w dole Bielice, a nad nimi masyw Rudawca. Jeszcze dziś mamy tam być]

Po 55 minutach (14:40) docieramy na szczyt, który tworzy niewielka wychodnia skalna
z dość ciekawą panoramą w kierunku na Przedgórze Paczkowskie i okolice Lądka Zdroju. Tradycyjne pamiątkowe zdjęcie (i rządek gorzkiej czekolady?) i o 14:55 schodzimy w dół.

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA
Na szczycie Kowadła

Niektórzy nie lubią, żeby obcy chodzili po ich terenie, co uwidocznili stosownym ogłoszeniem.

[zdjęcie – Stop. Nie ma przejścia po… „łonce”. :D]

Po 30 minutach, czyli o 15:25 jesteśmy przy samochodzie. Tutaj robimy sobie przerwę obiadową, podziwiamy miejscową faunę i florę i o 15:40 wyruszamy na Rudawiec (o którm możesz poczytać tutaj (post w trakcie przygotowań)).

[Panorama – widok z Kowadła w kierunku N-W i N (widać Śnieżnik, Czernicę, Dolinę Białej Lądeckiej, Spicak, Łupkową i Vojtovice)]

 

 

 

2 myśli na temat “Zdobywamy Koronę Gór Polski – 7/28 – Kowadło

Dodaj komentarz